To jak jest w końcu z tym chlebem?
Swój zrobiony na zakwasie żytnim, gryczanym, ryżowym - TAK! Kupiony w sklepie gotowy chleb - yyyyy NIE!
Nie jem glutenu już dłuższy czas - tak - czuję się rewelacyjnie a gdy wpadnie mi jakich cheat meal albo cheat day :P to wspomagam się enzymami trawiennymi, które rozkładają białka glutenu na czynniki pierwsze w efekcie czego nie ma dyskomfortu trawiennego :)
Nie jem chleba - chyba, że zrobię go sama. Zazwyczaj jest to chleb robiony typowo na mąkach bezglutenowych jak gryczana, kasztanowa czy ryżowa. Czasem jednak pozwalam sobie zjeść chleb żytnio-gryczany, który robię sama na zakwasie. Co z glutenem? Pomyślą niektórzy z Was... bo czy to pszenica, czy żyto czy orkisz, czy tez jęczmień - tam też jest gluten... Otóż zakwas pod wpływem fermentacji degraduje znaczną część glutenu i są jego naprawdę śladowe ilości. Dlatego jak już decydujecie się na chleb to warto zrobić go z udziałem mąki żytniej na zakwasie. Najlepiej w połączeniu z mąkami bezglutenowymi - tak w trosce o Wasze jelita ;)
Nadeszła niedziela dzień pieczenia chleba ;P cóż tylko w ten dzień mam czas ;P
Mam dla Was przepis na zakwas żytni, z którego powstają (jak już powstają) moje chleby ;)
Ostatnio gdy robiłam zakwas coś mi słabo rósł... Później przeniosło się to na wypiek chleba - nie wyrósł tak jak powinien...
Dlatego postanowiłam zmodyfikować zakwas... Jak wcześniej wyrzucałam część zakwasu po dobie tak teraz tego nie robiłam.
Wcześniej użyłam zmielonego czystego żyta na mąkę, teraz użyłam gotowej mąki typ 2000.
Zakwasu wyszło mi tyle, że starczyło mi na upieczenie 2-ch bochenków chleba oraz na odłożenie zaczynu.
Zakwas żytni