Kult ciała

Drukuj

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Kult ciała

Dziś wszystko kręci się wokół pięknej sylwetki. Zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Każdy chce wyglądać "jak ze sceny" - niestety. Panie chcą mieć pupę jak J-LO jedząc samą sałatę zakupioną na pobliskim ryneczku. Panowe zaś 50 cm w łapie. Ludzie katują się areobami i jedzą gorzej, albo co gorsza - nie jedzą wcale (myślenie typowego Kowalskiego "zrobię po treningu godzinę areobów i nie zjem posiłku to szybciej schudnę" - no nie :)), aby przybliżyć się do upragnionego celu. Każdy chce mieć "6-packa", jakby to był główny wzorzec pięknej sylwetki.

Otóż nie.

Często podążając za celem idealnej sylwetki "jak z okładki" tracimy w tym wszystkim jedną i w sumie najważniejszą rzecz - "ZDROWIE". Zapominamy o regeneracji i suplementacji, nie słuchamy naszego organizmu, który mówi NAM czasem "Ty weź przystopuj" wymagając od siebie więcej i więcej. Czasem zastanawiam się czy warto. Czy osoba nie związana ze sportem zawodowo, naprawdę musi wyglądać, jakby dopiero zeszła ze sceny. Czasem sama nie widzę w tym sensu. Ludzie mają tendencję do popadania ze skrajności w skrajność a chyba nie na tym powinno to wszystko się skupiać.

Niektórzy nie zdają sobie sprawy ile to wszystko kosztuje (i nie mówię tu o pieniądzach). Lata pracy, lata restrykcji żywieniowej, lata treningu, lata obciążenie fizycznego i psychicznego. Takich rzeczy nie osiąga się w miesiąc, rok, czy nawet dwa. Na to pracuje się całe życie. I śmieszne jest dla mnie podejście ludzi, którzy w miesiąc chcą/muszą zrobić "formę" swojego życia, bo jadą na wakacje i jak wyjdą na plażę, to muszą dobrze wyglądać, aby inni im zazdrościli...  jeśli tylko po to jedziesz na urlop, to szczerze Ci współczuje. W dupie bym miała, to czy ktoś się będzie na mnie akurat patrzył, to czy ktoś mi będzie zazdrościł czy nie (osobiście nie uważam, aby zazdrość była czymś dobrym :|), w dupie też bym miała co kto powie, pomyśli i naprawdę nie przejmowałabym się 2-3 dodatkowymi kilogramami przywiezionymi z urlopu. Wiecie czemu? Bo jadę odpocząć, jadę się zregenerować fizycznie, jak i psychicznie, i nie myśleć o rzeczach, które tak naprawdę nie są w tym momencie ważne.

Do czego zmierzam.

Zdrowie fizyczne jak i psychiczne jest bardzo ważne. Nie warto rozpieprzyć sobie organizm, dla 3-ch wyjść na plażę i pokazania się w kostiumie kąpielowym (dla 5-ciu to już co innego :P). Życie nie powinno się kręcić wokół wyglądu a wokół tego co Nas otacza - rodzina, przyjaciele, dom, pies, przyroda. Powinniśmy znaleść to co Nas uszczęśliwia i to robić a nie desperacko dążyć do czegoś, co sobie ubzduraliśmy - bo muszę. Pamiętaj - nie musisz. Postaw na zdrowie, radość i szczęście na pierwszym miejscu.

I wcale nie musisz mieć "kraty" żeby świetnie wyglądać. Wyglądaj i czuj się zdrowo - bądź szczęśliwy :)

PS. Jeśli chcesz do mnie napisać wiadomość w stylu "Cześć, mam 21 lat, 170 cm wzrostu i ważę 55 kg. Chcę schudnąć 3 kg, bo za 4 tygodnie jadę na urlop i chcę dobrze wyglądać..." lub "Cześć, chce schudnąć 6 kg w miesiąc, bo jadę na wczasy - pomożesz ? :)" albo "...ważę 57 kg, mam 172 cm wzrostu a chcę ważyć 52 kg, mieć kratę na brzuchu "jak TY" <JA:hahaha> fajne pośladki i pozbyć się celulitu", to nawet nie rób podjazdu :) - wierzcie, dostaję multum takich wiadomości (czasem się nawet, zastanawiam czy dla dziewczyn w dzisiejszych czasach liczy się tylko ABS i żeby ważyć "mniej" przy i tak małej wadze...), czasem nawet z pretensjami że nie zrobił ktoś "kraty" i wciąż ma "cellulit" a jest już 2-gi miesiąc na mojej diecie, twierdząc że nie działa :) (ale to, że co sobota wpierdala Fast Food - bo przecież "cheat meal" i pół swojego życia jadł jak jadł, to napewno przez moją "dietę" :)) - coż... zawsze podkreślam, że to "zmiana nawyków żywieniowych" ma sens a nie "dieta" na pewien czas i następnie powrót do tego co było wcześniej, ale choćbyś probował stanąć na głowie, to ludziom nie dogodzisz i zawsze znajdzie się jakaś przysłowiowa "pizda", która będzie obwiniać cały świat, za jej los i niepowodzenie w życiu :)

PS2. Wiem, że świata nie zmienię, ale jeśli ten post nakłoni Cie do jakichkolwiek refleksji, to dla mnie jest już jakaś zmiana :)

PS3. Jeśli o mnie chodzi... przy okazji "zdrowego trybu życia" (odpowiednie jedzenie, regeneracja, suplementacja i aktywność fizyczna) się zrobiłam. Nie spędzam całych dni na siłowni - no w sumie to spędzam, bo tam pracuję :P ale nie robię morderczych treningów i 5h cardio - w sumie, to go wcale nie robię :) brzuch się robi w kuchni i "przy okazji" innych ćwiczeń (świadomość treningowa, świadomość swojego ciała), nie katuje go codziennie, nie katuje go w sumie wcale - czasem go zrobię, jak mi się chce.

TYLE.

Tags: , , , , , , ,